to ja

Moje zdjęcie
Nazywam się Karolina Falkiewicz Jestem artystą plastykiem (Wydział Sztuki Politechniki Radomskiej, ASP Kraków), artystą fotografikiem (ZPAF Kielce) i nauczycielem fotografii w technikum fotograficznym. Fotografuję, wycinam, rysuję, maluję twarze, animuję imprezy, robię dekoracje, scenografie, kolekcjonuję dziwne rzeczy, jeszcze dziwniejsze ubrania i starocie. Wszędzie jeżdżę na rowerze i mam rudego kota.

12 mar 2011

Kusaki- Ścięcie Śmierci w Jedlińsku

Oto Śmierć prowadzą – stoi już na rynku-
Którą na gorącym złapano uczynku,
Jak się do naszego miasta zakradała,
By starych i młodych swą kosą ścinała.

Jak co roku pod Jedlińskiem śmierć upiła się i zgubiła kosę. Została osądzona i stracona na rynku.
Obrzęd Ścięcia Śmierci jest jednym z najstarszych kultywowanych do dziś obrzędów tego typu w Polsce. Korzenie tego dorocznego wydarzenia według ks. Jana Wiśniewskiego, który je opisał w 1911 roku sięgają czasów króla Zygmunta. Wtedy Jedlińsk  otrzymał prawo magdeburskie i posiadał prawo miecza, na mocy którego mógł ścinać zbrodniarzy.
Kiedy prawo upadło pozostało doroczne ścinanie śmierci.
Każdego roku w tzw. Kusy Wtorek, czyli w wigilię Środy Popielcowej młodzież miejska przebierała jednego chłopca w białą płachtę, na której węglem rysowano żebra, na głowie stawiała mu garnek z popiołem a pod pachę dawała czarnego kota symbolizującego duszę śmierci.
Po osądzeniu i przeczytaniu wyroku kat ścinał śmierć (strącał garnek z popiołem), spod jej pachy wyskakiwał kot, uciekając w popłochu na najbliższe drzewo.

Organizatorzy ścięcia śmierci w dalszym ciągu trzymają się starodawnego scenariusza, dużą wagę przykładają do strojów i oprawy przedsięwzięcia. Spod remizy rusza pochód przebierańców.
 Asekurowany przez radiowóz strażacki przodem idzie odziany na czerwono kat, niesie drewniany miecz. Dalej podąża wójt i gromada, za nimi Żydzi, pary młode prosto od ślubu, baby i chłopy, diabły, Cyganie z niedźwiedziem, ostatnimi laty również wielki rak, maskotka i godło Jedlińska – trzeba dodać że w imprezie mogą brać udział tylko mężczyźni, więc wszelkie postaci kobiece są również przez nich grane.
Cały sąd dzieje się na scenie usytuowanej na rynku. Po osądzeniu śmierci wiezie się ją na wozie z sianem do proboszcza żeby ten wpisał śmierć śmierci do ksiąg parafialnych.
Tegoroczna impreza okraszona została występem zespołu imitującego Abbę i straganami z rękodziełem oraz odpustowymi zabawkami, watą cukrową i balonami. Nad rynkiem latała motolotnia.
 Mam wrażenie że z roku na rok autentyczność kusaków rozmywa się coraz bardziej. Zadziwiające że nawet nikt się nie upił. Po odegraniu swoich ról aktorzy szybkim krokiem udali się do MOK. Fotografów, fotoreporterów i fotoamatorów było więcej niż diabłów, chyba kusy wtorek stał się głównie ich świętem.
 Pozostaje mieć nadzieję że w poniedziałek na Wstępach będzie więcej koni niż dziennikarzy.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Archiwum bloga